Nastroje społeczne a rynek nieruchomości w dobie COVID-19

 

Kiedy skończą się miesiące niepewności? Czy i kiedy wygaśnie pandemia? Jak długo potrwają jej gospodarcze skutki? Ile firm zbankrutuje? Ile osób straci pracę? Jakie będą nastroje społeczne? Czy będzie więcej rozwodów? Co z przyrostem naturalnym w czasie kryzysu? Czy rok szkolny rozpocznie się we wrześniu? Czy wróci swoboda przekraczania granic i podróżowania? Jaka będzie dostępność do pracy? Czy osoby, które wrócą do Polski zostaną, i przyczynią się do powiększenia grupy bezrobotnych?

Mnóstwo pytań każdemu z nas przechodzi przez głowę.

 

Jakie nastroje społeczne będą najbardziej charakterystyczne dla sytuacji kryzysowej w odniesieniu do rynku nieruchomości?

Bezrobocie. Prawdopodobnie bezrobocie wzrośnie z obecnych 5,5% do nawet 10%. Rząd Polski zachęca Polaków do powrotu naszych rodaków z zagranicy na okoliczność koronawirusa. Dofinansowuje przeloty z Wielkiej Brytanii do kraju. Jest to grupa ludzi, z której część 50-70% na pewno zostanie w Polsce i trzeba będzie zorganizować dla nich pracę. Wiele firm zbankrutuje, bo nie będą w stanie wytrzymać kilkumiesięcznego przestoju. Zwolnią pracowników a i sami będą poszukiwać zajęcia dla siebie. Spadek popytu na różne usługi wiąże się ze zwolnieniami w wielu branżach takich jak: turystyka, budownictwo, transport, tekstylia, gastronomia. Brak dostępności do pieniądza, to brak inwestycji, możliwości zaciągania kredytów, zastój w budownictwie.

Pogorszenie nastrojów konsumenckich. Pesymizm i negatywne nastroje nie sprzyjają zwiększaniu inwestycji. W niepewnych czasach lepiej mieć gotówkę przy sobie, niż zamrażać ją wydając na nieruchomości. W takich sytuacjach dostęp do pieniądza jest najważniejszy. Ludzie nie myślą o inwestycjach.

Spadek popytu „inwestycyjnego”. Zmiana zainteresowania inwestycjami w nieruchomości. Dotyczy to głównie indywidulanych inwestorów, którzy zamiast lokowania gotówki inwestowali w nieruchomości. Znikną z rynku Ci, którzy koncentrowali biznes na najmie krótkoterminowym. Dochody z najmu przestaną być łatwe, pewne i intratne.

Obniżenie stóp procentowych przez NBP. Spadną dochody z depozytów i inwestycji w obligacje rządowe przy wysokiej inflacji.

Zakłócenia w inwestycjach mieszkaniowych. Chaos. Z jednej strony można liczyć na spadek cen materiałów budowlanych, ze względu na mniejszy popyt, a także spadek cen paliwa, a z drugiej strony problem z zapewnieniem pracowników do obsługi i dokończenia budowy mieszkań. Może to spowodować obniżenie kosztów wykonawstwa. Taka sytuacja na pewno będzie generować zakłócenia w terminowości realizacji odbiorów mieszkań.

Wyprzedaż mieszkań. Sytuacja na rynku pracy może źle wpłynąć na wynajem mieszkań, to z kolei wpłynie na sprzedaż mieszkań zakupionych spekulacyjnie, zabezpieczonych drogim kredytem.

Długoterminowy wynajem mieszkań. Więcej ludzi dotychczas planujący zakup własnego „M” będzie wolało wynająć mieszkanie niż ryzykować w jego zakup. Pojawi się dużo mieszkań z wynajmu krótkoterminowego, przez co cena wynajmu mieszkania będzie relatywnie niższa.

Wraz z COVID 19 zniknął optymizm konsumentów, który dotychczas towarzyszył dobrej sytuacji na rynku pracy, rosnących płac, stabilizacji i poprawiającej się zamożności Polaków. Popyt na nieruchomości wciąż rósł, mimo podwyżek cen mieszkań.

 

Od marca 2020 roku stabilizacja znika, a wraz z nią przychodzi czas na zmiany we wszystkich obszarach życia.

 

 

Anna M.

NextZone Nieruchomości

Funkcja dostępna tylko dla zalogowanych.